Nie chce ani sie z nikim spierac co jest rozsadniejsze pozostawic haki czy osadzic bezpieczna asekuracje ale po ostatnich wizytach w Gritach mam mieszane uczucia co do ubezpiezania drog w stale przeloty.Ilosc osob wspinajaca sie w Angli z wlasna protekcja jest podobna do ilosci wspinaczy sportowych wspinajacych sie po ubezpieczonych drogach w Polsce.Nikt tam nie twierdzi ze to jest straszne ryzyko.Bedac w Millstone zauwazylem stara droge Rona Fawcetta z ktorej zostaly usuniete plakietki prawdopodobnie po przejsciu tej drogi z wlasna asekuracja przez jakiegos miejscowego wspinacza.
Zastanawiam sie czy to bedzie odpowiedni kierunek rozwoju Polskiego wspinania kiedy zaczniemy dobijac na " trudnych" psychicznie drogach ringi. Kazdy z nas wie ze wychodzac ponad ringa nawet 10 m to nie to samo co wychodzac ponad np.frienda.