Biorąc sprawy na logikę, a nie jak sportowy wyścig szczurów po skale, to mój pogląd na to jest taki:
Skała nie jest niczyją własnością, niby jakie racje sankcjonują uzurpowanie sobie praw do części tej skały(?); przychodzę pod skałę, właże na nią w każdym miejscu na jakie mi przyjdzie ochotę (oczywiście jeśli nikomu nie chodzę po palcach i po głowie) i nie muszę nic wiedziec na temat sznurków wiszących tam miesiąc czy rok.
Kto się nakręca "PROJEKTAMI" to niech sobie je robi nawet 10 lat, nie musi ogłaszać całemu światu że to robi, znaczyć ich, srasić i pierdasić - jak skończy to się pochwali, a jak się boi że go ktoś ubiegnie, to niech śpi pod ścianą i się śpieszy.
Kto sobie chce przejść kawałek ściany może to zrobić w dowolnym czasie o dowolnej porze bez jakiś specjalnych rekonesansów "właścicieli" sznureczko-projektów.