Sam jesteś głupi. Nie powiedziałem, że dwóch gejorów KONIECZNIE wychowa gejora. Z całą natomiast pewnością pojawią się w takim "małżeństwie" sprzyjające do tego warunki. A każdy gejor to samiec, który nie przyczyni się nijak dla trwałości gatunku. Z punktu widzenia gatunku gejor jest bezuzyteczny. Dlatego też nie należy na siłę, poprzez inżynierię społeczną, produkować gejorów.
Jesteś ćwokiem. Skoro, załóżmy, są naukowe dowody, że gejorstwo jest również dziedziczne, tzn. odpowiada za nie materiał genetyczny, to tak czy owak siłą rzeczy dzieci o przyszłych homoseksualnych skłonnościach, będą wychowywane przez pary hetero. Tak więc problem jest znów u lewizny jest pozorny, tzn. problem dziecka-homo w rodzinie hetero. Jest pozorny, bo go nie ma. Od zawsze tak było i świat jakoś sie kręcił.
Tak więc moja logika jest natępująca: to nie jest kwestia estetyki, czy ktoś będzie rzygał, czy nie. Jak ktoś się urodzi gejorem, to nie zmieni tego nic. Nie oznacza to też wcale, że będzie on nieszczęśliwy w rodzinie hetero. Natomiast dopuszczając możliwość wychowywania dzieci, stwarzamy podatny grunt na tzw. gejorstwo kulturowe, nie biologiczne.
Jesteś jednak za głupi, żeby to pojąć.
wypozdr