>Czy gdziekolwiek napisałem że jeżdżę po ulicach jak wariat???
>Pusta autostrada w nocy to nie to samo co ulica!
skoro w wiekszosci krajiow na swiecie jest ograniczenie na autostradach (a tam gdzie go nie ma ubezpieczyciel nie bierze odpowiedzialnosci za ew. wypadki powyzej jakiejs-tam predkosci) do (srednio) 120-140km/h to jezdzenie 200km/h to debilizm. i nie dlatego jest to ograniczenie, ze jakis glupi urzednik tak sobie postanowil, choc urzednicy z reguly sa glupi.
poza tym w nocy widzisz duzo mniej.
zrozumialbym raz, czy dwa, kazdemu zdarzaja sie wyjatki, gdzies sie czlowiek spieszy.
tez nie jestem swiety, kiedys dojechalem z krakowa w 11 godzin pod grossglocknera, ale to nie bylo normalne. potem, zeby dojsc do biwakshatell potrzebowalem 7 godzin zamiast 2-3.
po 2, 3 minutach maksymalnego skupienia przy 200km/h czlowiek musi spuscic do tych 140, bo kleknie. zwlaszcza jak jedzie po nocy.
takie tiry czy autobusy jadace 90-tka staja sie szybko zblizajacymi sie czolgami.
kierowcy formuly 1 traca kilka kilogramow przez jeden 2-3 godzinny wyscig.
kierowca i pilot na rajdzie plaskim podobnie.
jazda 200km/h nagminnie to premedytacja, koles.
pzdr -
mazeno