wiesz, mialem kiedys samochod.
identyczny jak moj kumpel.
kumpel mial watpliwa przyjemnosc znalezc sie na drodze palanta, ktory mu wyjechal pod maske zza autobusu na czolowke. w momencie zderzenia predkosc sumaryczna nie byla jakas kosmiczna, ot, takie zwykle 200-220km/h (kumpel jechal niecale 90km/h) - policja pozniej doszla do takich wnioskow. za to ta sama policja dlugo nie mogla dojsc, jaki samochod pierdolnal na czolo mojego kumpla. gorzej, nie mogla dojsc jakiego koloru. facet zyje tylko chyba cudem i dzieki kurtynie poduszek z przodu i z boku, reanimowano go kilka godzin. nie wiem w jakim jest stanie teraz (wypadek byl kilka lat temu), ale nie chcialbym miec jego zdrowia. kumpel mial odcisniety pas bezpieczenstwa na piersi, wjechal samochodem o wlasnych silach na lawete (i tylko dlatego tam wjechal, bo mial ponad 300km do domu i nie chcial ryzykowac po takim strzale. z zewnatrz tylko przod maski byl lekko podbity. potem sie okazalo, ze sa zerwane jeszcze gumowe poduszki pod silnikiem i walniete krzyzaki przedniego walu napedowego).
tak btw: jesli jezdzisz te ilesset km/h, gieroju, w koncu sie statystycznie w cos wpierdolisz.
i nie zycze ci by to np. jechal moj kumpekl czy ja, bo my nie mamy w zwyczaju jezdzic sloikami.
a nastepny samochod najprawdopodobniej tez taki bede mial.
pzdr -
mazeno