"Kontroler Klimatów Moralnych" - piękne i wyjątkowo celne określenie.
A tak na marginesie, nie wydaję Ci się Mariusz Wielką Hipokryzją iż części forumowiczów (szczególnie tych najaktywniejszych), która wypowiada się z takim oburzeniem o ostatnim, nieszczęsnym incydencie na Frankenjurze, wcześniej nawet nie drgnęła powieka jak wdawali się na forum z owym Kontrolerem w ociekające lukrem dywagacje. I nie tyle mam tu na myśli kolegów z krótkim stażem (ich rozgrzeszać (nomen omen) może niewiedza) co tych wszystkich, którzy wspinali się w czasach najsławniejszego "wyczynu" Kontrolera (za który to wyrzucony został z pezety (i nie tylko) oraz upamiętniony na pewien czas przez jednego (grupę?) skrytych "miłośników" napisem na drodze do Moka "(nazwisko) złodziej"), a którzy to ponownie "przyklepują" jego osobę poprzez forum.
Czyż nie jest tak, że większość ludzi nie potrafi, nie czuje się na siłach oddzielić człowieka od wspinacza? Że "wystarczy" być wybitnym łojantem by w niepamięć puszczano mu (no jeśli nie odrazu to przynajmniej po jakimś czasie) takie postępowanie.
Dla mnie jest to dowód wystarczający na to, że środowisko wspinaczy w żaden znaczący sposób nie odbiega od innych i trzeba być wyjątkowo naiwnym pięknoduchem by wysnuć inne wnioski.
Chwała tym wszystkim, którzy rozumieją sens i wprowadzają w czyn nazwę drogi Rysiaczka w Mirowie - "Człowiek, Który Się Chujom Nie Kłaniał".
PTR