Re: Chamstwo na Kołoczku

czekaj Gl;
wszak zaszły "nowe okoliczności" - dyskurs niejako powinien zacząc się od nowa...;-)

>>ludzie, dajcie już spokój - było interweniować na miejscu;

niby, rzecz jasna racja;

ja natomiast jakiś czas temu spotkałem się w skałach z "przedawnieniem na miejscu";

bylismy pod Kulą z Kolegą i jak to w skałach bywa nie załowalismy sobie "grubych" słów - robilismy to rzecz jasna w miare dyskretnie, nie podnoszac głosu - ot tak tytułem przecinka, na wesoło jak to zwykliśmy konwersować ze sobą(zwłaszcza o "jebanych przechwytach co to kurwa nie wychodzą", ewntualnie "już ją [dziurkę] kurwa miałem, wesołe "nie pierdol tylko napieraj"...etc;-)));
dzieci obok nie było, natomiast były dwie wspinające sie sympatyczne parki (w skład których wchodziły piekne Panie), z którymi co jakiś czas wymienialismy uwagi - normalnie jak to w skałach;

potem przenieśliśmy sie pod FOGa (własnie już obitego) - za jakis czas owi przyszli - wymienilismy uwagi na temat dróg na FOGu, ba skorzystali z naszej wędki i wszystko byłoby miło ale...
jedna z babeczek wmontowała sie w wiadomy komin i cos poszło trochę nie tak - nie przeleciałe sie wiele, ot przysadła ale jakos tak niekomfortowo - i wtedy zaczął się jazgot - nie tyle wulgarny, co nerwowy i co najwazniejsze głośny - zaczeli sobie cos wyciągać z przeszłosci (jakies stare loty/przysiady) - no generalnie zamęt i wogóle nieprzyjemnie (zawsze jest tym bardziej nieprzyjemnie jak sie na Panne kto wydziera);
Kolega chciał załagodzic sytuacje i zagaił "...że dzień piekny, okolicznosci przyrody też, szkoda go na awanturę, a jesli już to moze by tak gdzie na bok z tym isc...etc";

jakiez było nasz zdziwienie gdy zamiast jakiejs racjonalnej odpowiedzi, nawet ostatecznej typu "nie wpierdalaj sie w ie swoje sprawy" dostał ripostę:
"mysmy wam uwagi nie zwracali na wasze kurwy pod Kulą";
no zbaraniałem, dokumentnie , partner też - zebralismy się i poszlismy pod Sępią;

pozdr
dr know