Re: Chamstwo na Kołoczku

no to jednak się odezwę. Tak, najprawdopodobniej tym dresiarzem byłem ja(dzięki Gienia z obronę:)). Do "kobiet" się wstawiałem i to zresztą całkiem udolnie, a do "huśtawki" wstawiał się ziółek po zasiekaniu 6.6+ z lewej strony. Niestety hordy turystów nikt z naszej ekipki (1 kobieta i 6-ciu chłopa) nie widział, dzieci rzeczywiście były, jednak gdy tylko się wychylały zza skałki czy krzaczka staraliśmy się hamować swe rozentuzjazmowane języki (swoją drogą by poczytać sobie to forum nie trzeba mieć 18 lat). Najwięcej w okolicy było członków PZA, o wielce pięknoduchowym wyglądzie, z których tylko jeden nam powiedział cześć i chwile zagadał...chyba się wtedy zorientował, że nie jesteśmy menelami, ponieważ podszedł jeszcze dwa razy. Oczywiście śwątobliwe wzburzenie LEHA i towarzyszące temu niezdrowe emocje spowodowały, że mocno wyolbrzymiony jest opis "kloaki" którą "urządzaliśmy", nie będę jednak wnikał w opis wkrętki, głośne kurwy leciały tylko przy odpadnięciach. Zalecam "dolinę białej wody" jako obowiązkową lekturę. suma, sumarum Bardzo dziękuję tajemniczemu LEHMASTA za publiczną zjebkę w stylu kapusia(może się bał podejść do "mocarzy" - ta młodziez dzisiaj, wie pan, noże w kieszeniach noszą i gwałcą staruszki) i oczernianie publiczne, mam nadzieję, że już niedługo ruszy na swoje tatrzańskie IV i keks mu uszki wrażliwiutkie przysłoni. Swoją drogą to naprawdę jestem mu wdzięczny, że nie wezwał Straży Miejskiej(wiejskiej?) coby nam mandat wlepili. Dziękuję także Soplicy, memu skrytemu wrogowi(?), może podaj adres swojej stronki gdzie twojego RYJA/MORDĘ/PASZCZĘ i koronkową koszulę widać?

pozdrawiam wszystkich i zdrowego rozsądku życzę