O żywcowaniu nie mam pojęcia chociaz ostatnio przeszedłem VI.2+ bez liny i co z tego, że mialo 8 metrów:) Ogólnie nie lubie zywców, można sie łatwo zabić... i po co utrudniać życie początkującym wspinaczom (<18) którzy muszą przynieść pozwolenie od rodziców żeby sie do jakiejś sekcji a jak rodzic sie naslucha opowieści o takich świrach to nie jest to proste zadanie, uwiezcie mi:) A i tak podziwiam takich ludzi. Widzialem ostatnio w kobylanach goscia ktory co prawda po dwoch piwach ale przezywcowal zabiego konia, trudnosci raczej nie duze, przyjemnosc ze wspinania nie wiem ale fajne widowisko, a koles szedl bardzo pewnie co nie zmienia faktu ze gdybym byl jego zona/mama to nie dostalby kolacji...:D