Re: do free solistów...

Należy jasno rozróżnić żywcowanie na górskich drogach i w rejonach skałkowych.To dyscypliny rządzące się odmiennymi prawami, zgoła inne konkurencje.
W skałach z oczywistych względów istnieje możliwość stuprocentowego opanowania drogi,wyboru optymalnych warunków etc.W górach zawsze trzeba zdać sie na improwizację,nawet aktualne warunki na drodze mogą stanowić niewiadomą.Nie sposób ocenić np.wilgotnosci chwytów.
Najistotniejsza różnica jednakowoż leży w czasie w którym solista jest zmuszony legitymować się najwyższym stopniem koncentracji.A stopień koncentracji podczas żywca-przerasta wszystko co możemy napotkać we wspinaniu.(Żywcowanie nie stanowi tylko wyzwania psychicznego-normalnie"męczy" w podobny sposób jak trudne zadanie matematyczne-męczy umysł...) Przejscie długiej drogi skałkowej trwa kilka minut i to jest czas konfrontacji z "być albo nie być".Przejście drogi 5oo-metrowej trwa już i 2 godziny-fizycznie nie sposób wspinać się "ciurkiem" a odpoczynek ( na półce, po wpięciu się do stanowiska) nie jest tożsamy z relaksem psychicznym.To relaks w cieniu miecza Damoklesa...
Stąd przejścia na żywca w górach są takie trudne i cenne.Stąd toleruje się uprząż,zestaw pętli-rzeczy które podobnie jak wisząca obok lina kontestują wartość żywca w skałkach.
Jedną mają "przewagę" psychologiczną (w refleksji przed podjęciem wyzwania) przejscia żywcowe na dużych ścianach: w przypadku odpadnięcia nie spotka Cię los gorszy od śmierci...



Wiadomość zmieniona (08-05-05 09:47)