> Masz tutaj absolutną rację.Ja od lat nie wspinam się na żywca
> zważywszy na niemożliwość zeskoku (prawa stopa)-jest to trochę
> irracjonalne wprawdzie..I mocno się "zastanawiam" jak żywcuję
> piątkę....
Trudno mi powiedzieć jakby wyglądało moje wspinanie po "takiej" kuntuzji?
Ja wprawdzie miałem uraz kręgosłupa (a nie stopy ;) po poważnym locie w Tatrach ale po tym urazie bardzo szybko minęły ślady fizyczne, psychiczne jeszcze szybciej :).
Ja wspinając się bez liny nigdy nie brałem pod uwagę tego że drogi nie zrobię, nie wkalkulowywałem zeskoku ale domyślam się że taki defekt może wpływać na "pewność siebie".
W sumie już dawno nie żywcowałem trudnych dróg. Chodzę bez liny bo lubię i raczej po drogach na których mam zapas.