Zdumiewa mnie pomysł usunięcia z obitych dróg ringów po to aby można się było w skałach pobać.
Za przykład podana jest np. droga nitka w sokołach.
Wydaje mi się, że należy pogratulować poczucia humoru komuś kto boi się na VI drodze-nie mam na myśli członków ruchów oazowych tylko wspinaczy.
Na VI drogę chyba każdy wchodzi żeby się rozgrzać a nawet robiąc ją na własnej nie zdążę się nawet zestresować.
Bać się na takiej drodze będą ludzie dla których będzie to maks i napierając na taka drogę z tzw. własną albo się ubiją albo drogę zasrają. A w ostateczności będą ją tylko wędkować- a nie w tą stronę ten sport chyba powinien iść.
Usunięcie ringów z takich dróg nie jest żadnym rozwiązaniem.
Tkanie kostek i friendów żeby było wyzwaniem niech odbywa się na drogach, że je nazwę „niedostępnych dla wszystkich” -powiedzmy od VI.2+ w górę. Wtedy przyznaje chylę czoła przed takim przejściem - ale poniżej tego poziomu robienie z siebie bohatera to „śmiech konia”
Pozdrawiam
piotrek