Jeżeli pomoże ci to rozmawiać, możesz nazywać mnie Starostą. W rzeczy samej nie jest to dla mnie żadna obraza, choć... nieprawda. Mniejsza jednak o to.
Piszesz o systemach, a zapominasz o rzeczywistości. Nie przeczę rzecz jasna, że ustosunkować się do niej możemy tylko porzez jakiś system wierzeń itd. Czy zdajesz sobie jednak sprawę, że świat JAKIŚ JEST? Podobnie jest z etyką. Bez wątpienia jakoś jest i jedni mają rację, a inni się mylą. Gwoli ścisłości - być może nikt nie ma racji, ale to raczej mało prawdopodobne, zważywszy na mnogość obecnych stanowisk. A zatem aborcja jest albo złem niedopuszczalnym, albo nie. Czy się to tobie podoba, czy nie. Albo rację ma teista, albo ateista (agnostyk racji mieć nie może). Postępuj mając świadomość tej prawdy. Jakoś jest.
Ale kwestia o smaku taniej czekolady nie jest szczególnie głęboka etycznie. Czy naprawdę musimy to jeszcze raz przerabiać?