> Najlepsze źródło na, którym obecnie polegam jest w
> mojej głowie. Ono wskazało mi w 3 sekundy, że w
> tekście są co najmniej dwa błędy. Błędy były
> ewidentne, gdyż na listach tego gdzie byłem, nie
> ma nazw: Gerlachowska Ławka ani Batyżowiecka
> Przełęcz. Napisanie tego zajęło mi pewnie kolejne
> 3 minuty. Dopiero moja precyzyjna informacja dała
> ci szansę abyś przez kolejne trzy dni mógł
> przeszukać i odnaleźć się w swoich fiszkach i
> zabrylować wiedzą kronikarską. Nie przeczę, że
> taka jest również cenna!
> Z trzydniowiańskim pozdrowieniem AM!
Trzeba przyznać Andrzej, że nie tylko zarozumiałość jest tym co Cię cechuje, ale także ignorancja dla wiedzy i dla innych osób. Szczególnie dla tych osób, które ośmielają się być staranne i rzetelne w swoim przekazie. Oto Grzegorz Głazek przygotowuje pewne opracowanie, podaje źródła i wyjaśnia problemy z nazewnictwem. Poświęca na to sporo czasu, żeby to było dla każdego czytelne. Mało tego, wykazuje Ci jasno i precyzyjnie, gdzie i w jaki sposób, Ty i inni wprowadzają (chcący lub niechcący) chaos nazewniczy, a Ty odpowiadasz – to ja byłem pierwszy, to ja byłem szybszy, to dzięki mnie musiałeś Głazku tak bardzo długo, grzebać się w jakiś udokumentowanych archiwaliach. Żeby przyznać się do własnych nieścisłości, to oczywiście byłoby za wiele chcieć od Ciebie. No ale żeby chociaż podziękować za czyjś trud, który Cię czegoś uczy, to nie byłoby tak strasznie dużo. Jednak nie dasz rady, a dla uwypuklenia swojej roli, musisz podkreślić, że najlepszym źródłem jest Twoja głowa. Co tam w porównaniu z Twoją głową, mogą znaczyć wszelkiego rodzaju źródła. No po prostu nic. Tylko Andrzej Marcisz Najważniejszy, Najszybszy, Największy, Najmądrzejszy, Naj, Naj, Naj …
Najlepszego Andrzeju!
Gwoli przypomnienia Twojej nazewniczej Wielkości, polecam przeczytać jak ku niej kroczyłeś:
[
tatry.przejscia.pl]
Adam Śmiałkowski