Andrzej, nie wydaje mi się, aby Szerpowie, którzy zdobyli K2 16.01, korzystali z poręczówek w butelce, na trawersie pod serakiem i na polach podszczytowych, a więc w miejscach kluczowych z punktu widzenia wejścia, i - co nawet ważniejsze - bezpiecznego zejścia. Nawet zaś jeśli częściowo korzystali, to najpierw sami je założyli, bo te które nawet tam wisiały od 2019 roku (w 2020 rok nikogo tam nie było), raczej do użycia się nie nadawały. Więc tutaj Twój argument jest chybiony.
Ale i tak nie o to tu chodzi. Himalaizm eksploracyjny realizuje się współcześnie w formule, którą na swój prywatny użytek nazywam formułą ATP (agencja + tlen + poręczówki), do tego stopnia, ze nawet wejścia bardziej stylowe (np. bez tlenu) korzystają z tej formuły, tylko w ograniczonym zakresie ("wypada" literka T). Czołowi szerpańscy himalaiści są w tej formule absolutnie poza zasięgiem "reszty świata", co styl wejścia na K2 16.01. udowodnił. A próby konkurowania z nimi w tym sporcie, mogą się kończyć tragicznie. I często niestety kończą, z całym szacunkiem dla ofiar.
(odnosiłeś wejście Szerpów do wejścia A.Bargiela, też moim zdaniem niesłusznie: Bargiel wchodząc korzystał z poręczówek na całej trasie, przed nim były już na piku kilkanaście osób, więc droga była "przedeptana", last but not least, temperatura odczuwalna w czasie jego wejścia raczej nie oscylowała w okolicach minus 60 - więc to jest naprawdę porównywanie gruszek z jabłkami).