Ciekawy to hipokryta, który od razu pisze swoje poglądy. Niech spadnie na mnie łajno. Liczyłem się z tym. Wciąż mam wątpliwości czy większym zagrożeniem dla legalizacji wspinania w rezerwacie ma dopuszczanie do kucia w każdym możliwym miejscu w Czarnorzekach i przymykanie oczu na takie działania, czy ich wyhamowanie. Wyraziłem zgodę na publikacje, bowiem już ponad rok byłem proszony o takie działania. Każdy z nas ma swoje poglądy. Ja o swoich prywatnych pisze uczciwie. Bez anonimowości. Nie ma czegoś takiego jak wspólne zdanie. Nie mam nic przeciwko kuciu przez Jacka, nawet w niektórych przypadkach, to pochwalam. Przeszkadza mi jednak, że w tych działaniach nie zna słowa umiar, że obija ringami bez atestu, które trzeba będzie wymienić, co zawsze zostawia widoczne ślady. Nie podoba mi się także obijanie baldów.
Boję się ze taka eksploracja wspinaczkowa utrudni powrót do rezerwatu. Wciąż mam jednak wątpliwości. Może należało jednak przymknąć oczy. Jeszcze bardziej. Liczyć też na to, że wszystkie służby decyzyjne w kwestii rezerwatu, także nie spostrzegą, co się dzieje tam gdzie wspinanie legalne. Nie zauważą, że ringi świecą, co metr nową linią wspinaczkową.
Znów będę cytowany, tak by wygodnie użyć moich słów. Ehh moi drodzy świat nie jest czarno biały lecz kolorowy.
Nikt na wojnie nie zyskuje więc poddaje się.
Wspinanie wszędzie gdzie tylko da się, choć by i nie wolno było, tego wszystkim życzę.
Wprowadzam kwarantannę na media wspinaczkowe :-)
Do zobaczenia na żywo
Bedro