> Kilka dni temu lewacki Guardian opisal byla zone
> Dijmarescu. Lhakpa Sherpa przygotowuje sie do
> 10-tego wejscia na Everest, ma ochote na K2, szuka
> sponsorow
(...)
> by unikaly bliskich kontaktow trzeciego stopnia z
> George Dijmarescu.
Zdarzyło mi się oboje spotkać w górach (nomen omen na K2), jedno warte drugiego.
On wyjåtkowy cham, szkoda strzępić języka na przykładach.
Ona... wyjåtkowo "niespiesznie" (zważywszy na O2 i zero bagażu,który tachali za "didi" (siostrà) inni Nepalczycy to bardziej ślamazarnie niż niespiesznie) żumarujàc w Czarnej Piramidzie (już od 6500na O2) słała mi i kumplowi krocie kamieni nałeb, a. proszona bãdź o niemordowanie, bàdź o szansę wyprzedzenia, udawała: "nie rozumieć po angielska" (nepalskie przekleństwa też nie fersztejen).
Potem, zapytawszy w BC o przyczyny takiego zachowania, usłyszałem, że: " naszych nawoływań/próśb nie słyszała, bo maska tlenowa zasłaniała uszy" (sic!)
Nie żebym się bawił w "tomkaKa", ot po-treningowa wieczorna reflekcja.