Majkel Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Masz rację, to jakaś kpina. Powinno być jak w
> przypadku biegu Rzeźnika, gdzie startować mogą
> tylko licencjonowani masarze...
W nazwie Biegu Rzeźnika nie chodzi o to, KTO biega, tylko o CO biega, a "Rzeźnik" był i jest tam TYLKO jeden ("licencjonowani masarze" to kategoria uczestników zawodów, ale w produkcji najdłuższej kiełbasy). Nazwa "Biegu Granią Tatr" jest mocno na wyrost, nawet w porównaniu z tak symboliczną nazwą jak Bieg 7 Szczytów (najdłuższy w Polsce ultramaraton górski). Byli i są taternicy, którzy faktycznie "przebiegli" GGT, robiąc rekordowe czasówki wspinaczkowe. Żaden biegacz póki co nawet nie zbliżył się do tych rekordów. Powinno się mieć tego świadomość, zwłaszcza jak się biega TYLKO po grani nad Chochołowską + Czerwone Wierchy-Kasprowy z dolinno-przełęczowymi łącznikami, a nazywa to "Biegiem Granią Tatr". Bo faktycznie może to zakrawać na kpinę.