Majkel Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Wszystko jest względne. W tym przypadku akurat
> nomenklatura jest w gestii organizatorów i oni
> taką wybrali.
To oczywista oczywistość. Nikt organizatorom nie odmawia tu prawa do nazywania ich Biegu. Nazwa może być jednak mniej lub bardziej adekwatna do "zawartości" i o tym dyskutujemy.
> Co do biegów Grania Tatr to też w
> sumie ciekawa sprawa, bo na tym forum można
> odnaleźć ciekawe spostrzeżenia. Chodzi o
> poruszanie się granią i co za takowe można uznać.
> Jeżeli chce się być hiperortodoksem to takie
> przejście jest do zrobienia, bo ściśle całą grania
> chyba nikt nie przeszedł. Tylko pozostaje czekać
> na jedyne i słuszne przejście nosem po grani
> całości.
Problem z "Biegiem Granią Tatr" nie polega na tym, którędy kto przebiegł dany odcinek, bo dwa graniowe wiodą szlakami grzbietowymi, tylko na procentowym udziale długości odcinków graniowych w całości trasy. Takie dwa odcinki są tylko w Tatrach Zachodnich, a w Wysokich na trasie nie ma nawet jednego szczytu, nie mówiąc już o szlaku "okołograniowym", jakim jest Orla Perć. Względy bezpieczeństwa.
> A wracając do nazwy, to faktycznie impreza
> organizowana od niedawna, nie ma takiego
> splendoru. Ale splendor mają takie imprezy jak
> Tour de France czy rajd Dakkar.
Dlatego właśnie, że mają długoletnią tradycję i rozpoznawalność marki na całym świecie, to organizatorzy tych wyścigów mogą sobie pozwolić na zmiany ich "zawartości" pod starym szyldem. W przypadku nowo lansowanych imprez, i to w sumie dość niszowych, nazwa dopiero się uciera, jako marka, i raczej powinna odpowiadać formule zawodów, jeśli zawiera treści topograficzne. W takich ramach też wprowadzane są istotne zmiany trasy czy nawet formuły, jak choćby ostatnio w Ultramaratonie Babia Góra.
> Do nich też można
> się przyczepić, bo w ostatnich latach etapy Tour'u
> odbywały się w: Hiszpanii, Belgii, Holandii i
> uwaga, Angli (sic!). Idąc dalej to Tour to tzw.
> wyścig dookoła czegoś. Czy jechanie dookoła można
> nazwać skakanie z Alp na Pola Elizejskie? Teraz
> Tour wygląda tak, że w dni powszednie z reguły są
> etapy "płaskie", a w weekendy "góry". Nad Dakkarem
> też się nie ma co rozwodzić, skoro odbywa się
> obecnie w Am. Południowej.
> Mi tam nazwa nie przeszkadza, ale termin
> faktycznie trochę, że tak to ujmę "wieje
> sandałem".
Termin pokrywa się z inwazją "Januszów" i może to być znacznym obciążeniem - nie tylko dla organizatorów, uczestników biegu, ale też służb (o "Januszach" nie wspominając). Nazwa nietrafiona. Lepsza już byłaby jakaś abstrakcyjna, jak np. też częściowo "graniowa" i (wokół)tatrzańska HardaSuka [
www.festiwalbiegowy.pl].
> Osobiście wolę biegać po górach solo
> albo w małych grupkach i takie masówki nigdy do
> mnie nie przemawiały. Ale to już, co kto lubi.
O gustach się podobno nie dyskutuje. Osobiście też nie lubię takich "spędów", ale mam wielki szacun dla każdego ich uczestnika, który walczy z takimi kilometrażami i przewyższeniami.