Jak dla mnie właśnie na Racuchu osiągnął swoje najwyższe loty. Kumpel lecąc z trzeciej wpinki na 6.3, zrobionej zresztą w najgorszym możliwym miejscu, spotkał się z glebą, całe szczęście już po napięciu liny. Ja na Racuchu byłem raz i więcej zamiaru nie mam. Co do wycen to jest z nimi różnie. Znam takie pana K które są łatwe (przynajmniej dla mnie).