Lesky Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Po paru latach przemyśleń i zauważania pewnych zmi
> an w końcu wiem jak opisać pewne procesy które zac
> hodzą w zbiorowej mentalności wspinaczy.
> Ludzie we wspinaniu zamienili swoje przeżycia wewn
> ętrzne na zewnętrzne, na pokaz.
Tzn, że postując foty ze wspinania na fejsie (dostępne tylko dla moich znajomych) dokonuję zamiany przeżyć wewnętrznych na zewnętrzne?
> Wspinanie stało się doskonałym uzupełnieniem lifes
> tyle'u którym można się pochwalić przed znajomymi.
Odkąd pamiętam, ludzie którzy zrobili coś dla nich trudnego, lubili się dzielić tym ze znajomymi lub wrogami - co bardziej krewcy.
> Proces ten uruchomiły portale społecznościowe.
Uwidoczniły.
> O jakimś tam etosie wspinacza możemy już zapomnieć.
To zapomnijcie. Fejs jest doskonałym narzędziem, żeby ten etos pielęgnować.
> . Wartości jakie ludzie dostrzegali jeszcze nie da
> wno we wspinaniu zdezaktualizowały się.
Jestem optymistą w tej kwestii. Może za sprawą ludzi z którymi mam okazję otaczać się we wspinaniu.
> Myślę że działa to dwutorowo. Po pierwsze do wspin
> ania zaczął garnąć się nowy typ człowieka. Jak tak
> patrzę na wspinaczy to odnoszę wrażenie, że odpowi
> adają mi już w mniejszym stopniu niż jakaś tam śre
> dnia społeczna. Mimo, że kiedyś było zupełnie na o
> dwrót.
Nowi ludzie faktycznie czasami są zabawni. Potem albo się docierają i jest git, albo się zniechęcają i odchodzą i jest git, albo są niereformowalni i trzymam się od nich z daleka i jest git.
> Po drugie życie społeczne w wirtualnym świecie, to
> na pokaz wpływa na samych wspinaczy.
Jak ktoś żyje w wirtualnym świecie, to kompletnie nie ma mi z czym wyjść na pokaz. Za to jesli w wirtualnym świecie dowiaduje się, że gość ktory rok temu był wspinaczkową pizdą, teraz zrobił Chillaxa to wiem że uczciwie przepracował zimę w świecie realnym i jak ja się nie wezmę do roboty to za kolejny rok czy dwa to ja będę dla niego wspinaczkową pizdą.
Sam tu nie je
> stem święty, jeszcze do nie dawno gdy miałem faceb
> ooka to miałem na nich zdjęcie ze wspinania, umieś
> ciłem je tam celowo.
A to teraz grzech? A forum? Też wirtualne, z tego też się muszę spowiadać?
> Makdonaldyzację wspinania dostrzega w wypacykowany
> ch ścianach/bulderowniach, płatnych klubów czyli s
> ekcjach, quasi biurach podróży obsługujących tripy
> wspinaczkowe, odzieży wspinaczkowej o starannie do
> branej kolorystyce, zapewniającej dobry efekt na z
> djęciach.
Wspinacze ZAWSZE się lansowali. Wypadało miec w cywilnym zestawie ciuchow COŚ wspinaczkowego. Chociażby turkusowy polar Alpinusa.
> Co do samych wspinaczy to rozrasta się niesamodzie
> lność, egocentryzm, skupienie się na pozycji społe
> cznej a nie na wspinaniu, dbałość o odpowiednią do
> kumentację zdjęciową wszystkiego.
Parcie sponsorów, opinii publicznej i efekt ściem - od zawsze obecnych we wspinaniu, vide Maestri, ale teraz dużo trudniejszych do sfabrykowania, vide złota Halucynacja. I dobrze.
> Ktoś powie jedź w piachy albo Tatry, tam tego nie
> będzie. To prawda,
Bu ahaha... rozumiem, że nie bywasz na taborze?
> coraz bardziej rzygać mi się chce od tego.
Zmień towarzystwo. I przestań mnożyc wirtualne byty. Do kazdego przemyslenia zakladasz osobny login? Na fejsbuku bez problemu znajdziesz ludzi z którymi poładujesz na panelu by naprzec na jakiś ambitny i mniej wydeptany region z pięknymi drogami.
pozdro
astro