OT BP

15 cze 2013 - 17:38:19
Bernard Williams, było nie było dość "konserwatywny" filozof, żaden postmodernista czy neopragmatysta, ideowy "wróg" Rorty'ego, wprowadził swego czasu na intelektualno-filozoficzne salony pojęcie (moim zdaniem oczywiste i aż dziw, że trzeba było to wyjaśniać i uteoretyzować ): "moral luck"; tłumaczy się to zwykle jako "traf moralny". Nieco banalizując (ale tylko nieco) chodzi o to, że w życiu, by je przeżyć moralnie dobrze, trzeba mieć szczęście; a szczęście to los. Oczywiście - Wilczkowski ma rację, gdy pisze, żeby nie porywać się na rzeczy, które grożą "sprawdzeniem" - o ile nie mamy pewności, że w tym momencie próby sprostamy. Ale w młodości porywamy się na to, na co w starości nie mamy odwagi (wynikającej ze świadomości naszych ograniczeń - fizycznych i moralnych). Zresztą, czy ktokolwiek, tak z ręką na sercu, wie, jakby się zachował się w sytuacjach granicznych? (Nie chodzi tylko o góry wysokie).
Dlatego będę ostatnim, który rzuci w A.B. kamieniem.

edit: literówka



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-06-15 17:42 przez behemot.
Podziel się:
Temat Autor Wysłane

» OT BP

behemot 15 cze 2013 - 17:38:19

Re: OT BP

AndrzejZ 17 cze 2013 - 11:44:10

P.S.

AndrzejZ 17 cze 2013 - 12:06:54

Re: P.S.

tjn 17 cze 2013 - 12:25:00



Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty