Ależ nikt tutaj prawa do przygody nie odbiera DK i EK. Napisano nawet, że byłoby to przejście warte zauważenia, ale nie nagrody za wybitne osiągnięcie.
Faktycznie, miejscami mamy do czynienia z typową przepychanką i wycieczkami czysto personalnymi, ale w morzu tego gówna są też fakty.
Do mnie mocno przemawia śledzenie tej historii. DK tak często przekręcał czyjeś słowa w swoich publikowanych faktach i odwracał kota ogonem, że stracił w moich oczach wiarygodność. Nie tylko jako wspinacz (pierwszy przykład z brzegu - w liście otwartym pisał o tym, że to Biedruń pierwszy chciał się z nim sądzić powowując się na tekst opublikowany na tym portalu, "analizę kajakową", w najnowszym wywodzie na Fb pisze, że pierwszy oddał jedynkę).
Ciekawe jest również pisanie o subiekktywności wycen w przeddzień wysłania wyprawy weryfikacyjnej i zasłanianie się nie urobieniem przez tę wyprawę jego drogi. A ja głupi zawsze myślałem, że na dużej ścianie liczy się poprowadzenie jak najbardziej logicznej linii nastręczającej najmniej trudności, a nie o szukanie kilku metrów poważniejszego wspinania na pastwisku.
Podpiąłem się pod Ciebie, bo mnie tak jakoś naszło po przeczytaniu Twojej wypowiedzi:)