Ja korzystalem i korzystam z tej ksiazki: Craig Luebben - Wspinaczka w skale.
Polecam duzo czytac, troche boulderowac i dopiero wtedy isc na kurs. Latwiej przyswoisz sobie wieksza ilosc informacji na kursie. Powspinasz sie tez wiecej, kiedy instruktor bedzie widzial ze ogarniasz i nie robisz co drugie jego zdanie miny, jak srajacy kot na pustyni .
Na kursie za partnera mialem goscia, ktory chwalil sie ze co roku przechodzi Tatry wzdluz i wszerz. Zaczol od sprzeczania sie z instruktorem, ze on nie chce butow wspinaczkowych bo sa niepewne :D powiedzial ze bedzie ladowal w butach trekkingowych :D a wtedy ja lezalem na trawie i zanosilem sie od smiechu. Dalismy mu sprobowac jakas III w tych trepach. Walczyl z 5min zeby dupe od ziemi oderwac az w koncu stracilem nerwa i powiedzialem ze jak zaraz nie zalozy butow wspinaczkowych to wyciagne sznurowki z tych jego butow i go na nich powiesze. Tak mi spier... kurs, ze nie chce go na oczy widziec nigdy wiecej.
Ciebie tez kolego prosze poladuj cos sam nisko nad ziemia i dopiero udaj sie na kurs co by komus i sobie samemu nie zepsuc kursu za ktory placi sie nie tak znowu malo.
Pozdro
Rysa
It’s a long way down to the place where we started from.