biedruń Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> mloskot:
>
> > W sumie dzięki takim szczegółom jest szansa na
> > auto-kalibrację niektórych skrzywionych
> > kręgosłupów w środowisku.
>
> W krzonowaniu nie ma nic zdrożnego pod warunkiem,
> że jest to odpowiedzialne krzonowanie.
>
> Są również rejony, gdzie absolutnie nie wolno
> krzonować, bo ujawnienie takiego procederu może
> być kroplą, która przeleje czarę i "przyjdzie
> gajowy".
Masz rację. Ale problem polega na tym, że wspinanie stało się aktywnością uprawianą masowo.
Odpowiednie krzonowanie dziś jest diametralnie różne od odpowiedniego krzonowania dekadę czy dwie temu. W niektórych miejscach nie istnieje pojęcie odpowiedniego krzonowania, bo po prostu "odpowiednio" się tam nie da.
Ostatnio przesłuchałem ciekawy wywiad z Sam Lightner (dla tych co nie wiedzą, ważna postać dla wspinu w USA, w Tailandii i Access Fund w USA). Tutaj jest wywiad:
[
enormocast.com]
Od około 24 minuty zaczyna się ciekawy fragment o "gównie", uniwersytety robiły badania w Indian Creek, Moab i innych miejscach i okazało się, że w strumieniach (a więc i w wodzie używanej przez ludność) zawartość uryny itp. jest zastraszająca. W USA wszystko jest gigantyczne, i skala inna. Teraz przełóżmy to na skalę w PL a nawet w Hiszpie, gdzie miejscami łatwiej spotkać papierzaka niż ptaka.
Od ok 8-10 minuty jest o tym co robi Access Fund, problemach z dostępem w USA, też ciekawe
Od minuty 29-30 ciekawe historie o historii ekiperstwa w Tajlandii, wypadkach, o tym jak szybko bolty korodowały i co aktualnie jest stosowane.
Mateusz Łoskot
"Partycypacja w całym tym procesie jest formą tortury"
--Szalony