Re: Po czym poznać wspinacza?

whiskey Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Prawda jest też taka, że
> turystyczno/górskie/wspinaczkowe/ (niepotrzebne
> skreślić) wdzianko jest po prostu wygodniejsze,
> lżejsze, praktyczniejsze, wytrzymalsze, i o
> zgrozo, w wielu przypadkach tańsze od cywilnych
> ciuchów. J
Pomijam kwestie typu
> ubieranie koszulki z wielkim 9a na klacie czy
> świecenie logami producentów jak świąteczna
> choinka światełkami bo po prostu trzeba nie
> mieć gustu żeby takie coś praktykować. Co do
> tego nieszczęsnego pana ze zdjęcia to założę
> się o 20 gr że kazali mu się tak ubrać.

Ja natomiast nie lubię chodzić po mieście w łachach wspinaczkowo - outdoor'owych, bo mi nie pasują. Na mieście mam inny sznyt i tyle. I wcale nie uważam, że do chodzenia po mieście są lepsze wspinaczkowe. Nawet w górach mam zawsze zestaw bawełny na wieczór, żeby tylko zdjąć z siebie te oddychające cuda. Bo nie lubię tego na sobie. Znając wszystkie zalety takiej odzieży i wykorzystując je podczas aktywności górskiej nadal za nią nie przepadam. Nadmieniam, że wspomniana bawełna ma tym razem górski sznyt.
Lubię dobre (i często drogie) metki i marki tak, miejskie jak i outdoor'owe. A że mnie na nie stać, to je sobie kupuję. Niestety moje miejskie łachy są droższe od posiadanych outdoor'owych.
Ale nie widzę powodu żeby ktoś, kto lubi chodzić na sportowo nie chodził tak, jak chce. Jak się wykosztował na Mammuta, to niech w nim nawet śpi. Jego sprawa.

A gdybym miał uczestniczyć w jakiejś imprezie "okołowspinaczkowej", jak w/w festiwal górski - jako widz oczywiście, bo gdzie mi tam do bycia zapraszanym... - specjalnie poszedłbym ubrany w stylu miejskim.
Żeby się odróżnić,
bo to lepiej niż zginąć w morzu softshell'i etc.

A tak na marginesie to Joe na załączonym zdjęciu jest najlepiej ubranym z całej trójki.

Z taternickim,
D.

For those about to ROCK...
we salute You!!!