Ma ktoś jakieś doświadczenia z jakąś sensowną rehabilitacją palucha (fuckera), który zgróbł w stawie na wskutek uderzenia? Wygląda to trak że nie mogę zacisnąć pieści i przy maksymalnym wyproście tez czuje ból. W stanie spoczynku jest ok nic nie bóli.
Znajomy zrobił mi usg i mówi ze są jakieś ślady stłuczenia ale ze z czasem powinno wrócić wszystko do normy.
Jakieś domowe sposoby typu lód będą wskazane w takim stanie? Słyszałem, że ponoć zaciskanie gąbki w dłoni może być dać jakieś efekty. Szczerze mówiąc wydaje mi się to trochę absurdalne.
Wspinać się czy dać sobie chwilę?