Próbkę mieliśmy w zeszłym roku. Cuda to tylko u Tuska, zaś w górach trzeba swoje odpracować, by potem móc błyszczeć. Znamienne, że nawet drugoligowi zaspiarze z czasów Zawady mieli na koncie wiele przejść górskich wspinaczkowych, szczególnie zimą. No i przede wszystkim jakiś logiczny ciąg biograficzny w doborze celów.
Co ma do tego rower - jako żywo nie wiem.