Już parę lat temu o mały włos nie obiłem tych jerzmanickich,tyle że tam było tyle pracy z czyszczeniem,no i miałem dylemat,obijać po piaskowcowemu co trzy i pół metra,czy sportowo,tak czy siak zawsze ktoś by psy na mnie wieszał.Wystarczyło mi ile niezdrowych emocji wywołał Szczytnik.Teraz widzę że pojawiło się grono miejscowych ,chętnych do bycia gospodarzem tego rejonu.Moje zdanie obić ,ale bezpiecznie,to znaczy że w wyższych partiach ringi mogłyby być rzadziej ,ale mam wątpliwości co do średnicy tych które zastosowaliście na Żyrafie,to jest naprawdę tak słaby piaskowiec że przychodzi mi porównanie z gazobetonem.Myśle że fi 12/14 to minimum.A test zachowania skały łatwo przeprowadzić,wystarczy podwiesić na ringu cieżar i go zrzucić.Oczywiście jeśli pręt ringa jest wklejony na 20 cm to raczej przy przeciętnym odpadnięciu nie wyskoczy,ale obawiam się wykruszania skały pod ringiem a co za tym idzie,wyginania i zmiany warunków jego pracy.W kwestii słabych kruszących się chwytów proponuje,zastosowć techniki z budownictwa,impregnaty do kamienia i betonu,wzmacniają materiał ,zwiększają odporność na wilgoć,są praktycznie bezbarwne i nie zmniejszają w przypadku piaskowca tarcia a wręcz powodują że nic nam się pod nogami nie sypie.(sprawdzałem- działa).