OK napisała:
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Przytaczasz normę i badania betonu na zginanie. Jako przyszły budowlaniec interesuje mnie o czym traktuje ta norma, skoro żadnej klasyfikacji nie ma i po co przeprowadza się w ogóle takie badania."
Normalizacja badań wytrzymałości betonu na zginanie, została wprowadzona stosunkowo niedawno. Wcześniej obowiązywała instrukcja ITB nr 194, według której wytrzymałość betonu na rozciąganie badano trzema metodami: rozciąganie osiowe, rozciąganie przy rozłupywaniu i rozciąganie przy zginaniu. Dlaczego tyle metod? Najwłaściwsza jest pierwsza, ale jednocześnie najtrudniejsza do prawidłowej realizacji. W przypadku materiałów kruchych (beton, skała, ceramika, itp.) problematyczne było uzyskanie jednorodnego stanu naprężenia w przekroju próbki. Aby zamocować próbkę w prasie, wymyślano różne dziwne kształty typu "wiosełka", co generowało powstawanie tzw. "karbu" naprężeń w strefie zamocowania i zerwanie próbki w uchwycie prasy. Ktoś niegłupi wpadł na pomysł, aby określać wytrzymałość na rozciąganie metodami bardziej "praktycznymi" i poprzez proste zależności siła-naprężenie obliczyć (nie zbadać!) poszukiwany parametr. Obecnie wystarczy dobry klej konstrukcyjny (np. Sikadur-30), którym przyklejamy stalowe głowice prasy do badanej próbki.
Oczywiście każda z metod badanie daje w zupełnie inne wartości wytrzymałości na rozciąganie. Różnica między wynikiem z badania osiowego rozciąganie i zginania może być rzędu nawet 80%. Jest to spowodowane między innymi stosowaniem elementów badawczych o odmiennej geometrii (najczęściej dla betonu: osiowe rozciąganie - walce 150x300 mm , rozłupanie - walce 150x300 mm i kostki 150x150x150 mm, zginanie - belki 150x150x600 mm, dla skał znacznie mniejsze z uwagi na brak kruszywa). W literaturze spotkasz się z określeniem "size effect", które obejmuje zagadnienia związane z wpływem wielkości próbki na wynik eksperymentu.
"Właśnie o to pytam. Norma PN-EN 206-1:2003 mówi o betonie, wytrzymałości, klasach ekspozycji i różnych innych. Jeśli przytaczasz normę dotyczącą badań na zginanie betonu to moje pytanie brzmi: co ma z tej normy wynikać? Że beton się dzieli tak czy siak? Że istnieje jakaś minimalna wartość wytrzymałości na zginanie? Czy, że po prostu jeśli ktoś chce przeprowadzić takie badania, to żeby spełniały wymogi normy muszą być przeprowadzone tak a nie inaczej."
W zasadzie sama sobie odpowiedziałaś na to pytanie. Jeśli nie "umówimy się" wspólnie w jakich warunkach i na jakich próbkach przeprowadzamy badanie, to wyników nie będzie można ze sobą porównać. Takie podstawy metodologii przeprowadzania eksperymentu z dowolnej dziedziny.
"Bo mówienie, że jest taka norma, w której bada się wytrzymałość betonu na zginanie nie niesie za sobą żadnej konkretnej informacji, poza tą, że "jest taka norma". "
Włączyłem się w dyskusję wyłącznie dlatego, że dr know napisał, że "nie ma" takiej normy.
"Generalnie dyskusje o wytrzymałości jakiegokolwiek materiału na zginanie w kontekście tematu moim zdaniem są kompletnie bezsensu, ale skoro już są, to przynajmniej można spróbować się czegokolwiek dowiedzieć, n'est-ce pas?"
Temat jak zwykle "zboczył na manowce'. W odniesieniu do pytania jakie ringi wklejać w piaskowiec, jego wytrzymałość na rozciąganie, określona w badaniu laboratoryjnym, nie ma praktycznie żadnego znaczenia. Być może próby terenowe metodami "pull-off" i "pull-out" (nie ma polskiego nazewnictwa), powiedziały by coś więcej.
MT.