andrzej Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Oczywiście zgadzam się z Tobą, że jest to
> jakieś tam wykorzystanie praw autorskich, ale
> jeśli podaje się źródło to umówmy się, że
> jest to akceptowalne.
W ogóle mi nie chodzi o kwestie praw autorskich w znaczeniu prawno-formalnym. Do tych mam stosunek ambiwalentny;) Tu chodzi po prostu o szacunek do autorów. Piszesz np. tekst na Brytka - a po jakimś czasie to samo ukazuje się przetłumaczone np. na czeski na lezcu, podpisane nazwiskiem jakiegoś Jirziego, a pod spodem drobnym drukiem dopisek (źródło: wspinanie.pl). Ciekawe ile osób dociera do oryginalnych tekstów - bo podanie linka "thebmc.co.uk" to trochę za mało - bo Cię kieruje na stronę główną. Powodzenia w szukaniu - zwłaszcza po kilku miesiąch.
Da mnie to nie jest akceptowalne: tłumacz tekstu, choćby najlepszy, nie jest jego autorem. Makbet jest dziełem Szekspira, a nie S. Barańczaka. Chociaż fajnie by to wyglądało: S. Barańczak, Makbet (a w środku drobnym drukiem: na podstawie W. Shakespeare, Macbeth).
> W sumie też nie masz pewności, czy Griffin nie
> zaczerpnął info z jakiejś japońskiej strony.
Nie mam - ale mam zaufanie, nazwisko Griffina daje mi podstawy, by sądzić, że do źródeł dotarł sam - a w tym przypadku - przy pomocy H. Hagiwary. O czym wyraźnie pisze na końcu tekstu:
"Thanks to Hiroshi Hagiwara for help with this report"
> Mnie chodzi bardziej o jakoś niusa/artykułu (n
> tylko tego), fachowe tłumaczenie itd, a to jest w
> przypadku kol Wilana na wysokim poziomie.
Niestety, tak nie uważam. Tłumaczenie jest ok - ale gdzie tu jest jakikolwiek problem? Jakies bardzo trudne słówka? Nie zauważyłem. Jakość artykułu to zasługa Griffina - tłumacz mógł to najwyżej schrzanić (co też się zdarza, na szczęście nie Wilanowi). Niestety, już nie pierwszy raz Wilan podpisuje się pod tekstem, którego nie jest autorem.
pzdr
jodlosz