Piotr van der Coghen Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> rafkarw Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > Panie Piotrze, takie podejście do sprawy z
> góry
> > zakłada, że ludzie są debilami, a państwo
> jest
> > od tego, żeby ich bronic przed ich własnym
> > debilizmem. ,
> > jest zwykłą demagogią na potrzeby
> > sankcjonowania kolejnej "korporacji". To, że
> > ktoś ma blachę jakiegoś związku nie czyni z
> > niego wybitnego nauczyciela i nie jest żadnym
> > gwarantem, że ktoś, kogo przeszkoliła nie
> zrobi
> > sobie śmiertelnego kuku.
>
> Szanowny Panie:
> Nikt nie da gwarancji bezpieczeństwa w górach.
> Jest nawet takie powiedzenie: "Chcesz Pan mieś
> gwarancję? Kup Pan sobie toster - tam jest w
> pakiecie gwarancja".
> Jedakże filozofia o wyłączności szkoleń
> broni tezy, że prowadzenie szkolenia przez
> wykwalifikowanego instruktora
> (niekoniecznie PZA)
> daje znacznie większe prawdopodobieństwo, że do
> tragedii jednak nie dojdzie...
Chętnie bym poznał to prawdopodobieństwo. Jakieś konkretne badania były prowadzone, czy to tylko a priori założenie, że jest większe prawdopodobieństwo. Przeczy to tezie, że w górach nikt nie da gwarancji bezpieczeństwa.
>
>
> > Mam nieodparte wrażenie, że politycy
> wszelkich
> > maści mają właśnie taką nieodpartą
> potrzebę
> > chronienia ludzi przed nimi samymi i tworzą na
> > ten użytek tomy przepisów, które mają na
> celu
> > sankcjonować ich istnienie, a jedynym
> skutecznym
> > (w ich mniemaniu) środkiem na uzasadnienie
> takich
> > rozwiązań jest zwykła demagogia, którą
> > "ciemny lud kupi".
> > Generalnie można by to podsumować
> stwierdzeniem,
> > że to co Pana i Pana kolesi z sejmu wyróżnia
> to
> > immunitet i przerośnięte ego.
> >
>
> Niestety ta druga część Pańskiej wypowiedzi to
> taki "quasi-polityzujący bełkot"
> W nim Pańskie hasła: "ciemny lud to kupi",
> "kolesie", "przerośnięte ego"
> są nie na miejscu i bez sensu.
Pan mnie ewidentnie nie zrozumiał, więc wrócę do tego, że takie stawianie sprawy oznacza traktowanie ludzi jak debili, którzy uprawiając jakąś formę aktywności nie potrafią zadbać o własne bezpieczeństwo. Państwo zaś, a więc jego przedstawiciele, a więc i Pan wie lepiej jak ludzie o to swoje bezpieczeństwo powinno dbać. To jest przerost ego, skoro uważa Pan, że wie lepiej co będzie dla mnie dobre.
Tak się składa, że nie jestem debilem i wiem nieco jak wygląda praca administracji. Tworzenie prawa, które kontroluje każdy aspekt ludzkiej działalności jest niczym innym jak działaniem sankcjonującym istnienie tego całego aparatu - po pierwsze Pana i pańskich kolegów (niech Panu będzie) stanowiących prawo, po drugie armii biurokratów to prawo egzekwujących. Wybaczy Pan, ale dopóki to będzie tak, że robicie to za moje także pieniądze, dopóty będę to jawne nadużycie roli państwa krytykować. Nazywam rzeczy po imieniu i emocjonalnie, bo marnotrawione są moje pieniądze, które wolę wydać na coś innego niż utrzymywanie urzędników.
>
> Przypomnę, że w omawianym projekcie ustawy "o
> bezpieczeństwie w górach", którego mam zaszczyt
> być autorem,
> nie ma regulacji dotyczącej instruktorów.
> Dotycząca ich poprawka pojawiła się na skutek
> wyraźniej, oficjalnej prośby
> skierowanej do mnie solidarnie
> przez prawnych przedstawicieli górskich
> związków sportowych i stowarzyszeń,
> którzy potrafili swe tezy w sposób racjonalny
> uzasadnić
> i tym mnie przekonali do swych racji.
>
> Pozdrawiam.
Wrócę do tego co na wstępie - ja w tym widzę wyłącznie kolesiostwo i budowanie "korporacji" nie uzasadnione faktami. Tak się składa, że np. dość radykalnie zostały zliberalizowane przepisy dotyczące uprawnień w żeglarstwie, co było w prosty sposób pójściem w stronę rozwiązań przyjętych w świecie, który uznaje człowieka za istotę rozumną, a więc nie dążącego do tego, żeby świadomie narażać się na niebezpieczeństwo.
Pozdrawiam,
Rafał Karwacki