Choć pamiętam, że w latach 80tych jeden z klubów akademickich wydał "Przewodnik wspinaczkowy po obiektach przemysłowych Polski południowej". Być może chodzi o kadrę dydaktyczną do tego rodzaju alpinizmu. Kto wie... na peryferiach W-wy kują chwyty w jakimś silosie, a przecież nie ma rzeczy niemożliwych, podobno.