max2 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Mloskot
> "Spałem na dziko w różnych miejscach na w
> Hiszpanii i Majorce i każdego ranka wraz z bryzą
> smrodu z krzaków nachodził mnie niesmak, że
> coś tu eko-przyjazność mojego pobytu szwankuje
> i nie ma szans na aplikację hasła "zostaw
> miejsce w stanie w jakim je
> zastałeś"...wstrzymać na 5 dni to byłaby
> sztuka godna Houdiniego. "
>
> A przez ten czały czas pewnie bez mycia, jaka różnica pomiędzy smrodem niemytego ciała a
> smrodem g..na po kilku dniach wspinu? Bez znaczenia?
Ma znaczenie, choć czasem kąpiel w morzu przez 4-5 dni wystarczy. W końcu to urlop z dala od miasta, wiec można mieć dłuższy "dzień dziecka" ;).
Oczywiste jest, że skróciłem temat używając najdobitniejszego przykładu. Spanie na dziko wymaga bardziej skomplikowanej logistyki, o ile mowa o sensownym podejściu do tematu. Czasem trzeba targać wodę w jedna i śmieci w drugą stronę. W kwestii fizjologii, bywa, że i najlepsza saperka nie da rady bo w krzonach prawie lita skała (np. na Majorce). Oszczędności na opłatach za kamp wydają się być krótkowzroczne, IMHO.
Mateusz Łoskot
"Partycypacja w całym tym procesie jest formą tortury"
--Szalony