cheo Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Gdy w TV reprodukują np. filmiki z YouTube, to
> podawane jest tylko źródło - nazwa portalu (bez
> użytkownika). Przypuszczam, że to jest
> wystarczające, bo cały czas tak to wygląda.
Zbyt proste aby było prawdziwe.
YT znacznie różni się od Flickr. Wrzucając film na YT pozostaje się prawowitym właścicielem praw autorskich, ale jednocześnie przekazuje się wręcz równoważne prawa do YT:
"However, by submitting Content to YouTube, you hereby grant YouTube a worldwide, non-exclusive, royalty-free, sublicenseable and transferable license to use, reproduce, distribute, prepare derivative works of, display, and perform the Content in connection with the Service and YouTube's (and its successors' and affiliates') business, including without limitation for promoting and redistributing part or all of the Service (and derivative works thereof) in any media formats and through any media channels"
I o ile YT zezwala na przekaz filmów przez kanały telewizyjne, a zapewne zezwala (nie chciało mi się kopać) na podstawie tzw. fair-use, to jedyne co możesz zrobić aby temu zapobiec to usunąć film z YT.
W przypadku Flickr sprawa jest diametralnie różna, każde zdjęcie przy którym stoi "All Rights Reserved" jest bezwzględnie chronione i jakiekolwiek użycie wymaga zgody autora. Nawet nie można zamieścić takiego zdjęcia w swoim własnym photostream na tym samym Flickr. W tym momencie autor wysyła do Yahoo! "Notice of Infringement" i odbywa się procedura weryfikacji.
Nie wiem skąd jest zdjęcie przy artykule, czy tam stoi All Rights Reserved czy może Creative Commons. O ile to pierwsze, użycie zdjęcia w artykule jest bezprawne. I bez znaczenia jest czy użytkownik Flickr posługuje się prawdziwym nazwiskiem na flickr czy nickname. Znaczenie ma fakt, ze źródło zdjęcia jest w pełni identyfikowalne.
Mateusz Łoskot
"Partycypacja w całym tym procesie jest formą tortury"
--Szalony
