Chcialoby sie, niestety, powiedziec, nareszcie.
I do tego powiedziane jasno (bez zadnego zmiekczania i argumentow w rodzaju, ze wspolwinna/y/i sciemy juz przeciez "podniosl rece do gory", wiec moze zrezygnujmy z nazywania prawdy po imieniu do konca).
Podoba mi sie tez sformulowanie o grze "w kota i myszke" z tego tekstu (juz tam bedace cytatem), bo chyba jeszcze sie moze przydac gdzie indziej:
wspinanie.pl/serwis/201012/14kangczendzonga-oh-eun-sun.php
>>"
(...) Tom Holzel powiedział:
Spośród tych, którzy wówczas wspinali się na Kangczendzongę, dwaj stwierdzili, że byli na szczycie, trzeci, że zatrzymali się godzinę drogi poniżej, podczas gdy Miss Oh oceniła odległość od wierzchołka na 5 do 10 metrów. Tymczasem ta gra w kotka i myszkę okrada inną sportsmenkę z jej triumfu.(...)" [podkresl. GG]<<
Zwracam uwage, ze do tej pory, od kilku dziesiatek lat, to Polacy byli po stronie tych, co pomagaja wyjasnic/wyjasniaja prawde. I w tym przypadku tez tak jest.
Dziekuje Krzysztofowi i Kindze, ze trzymaja za nas poziom i klase w swiecie i nie obawiali sie dawac swoich zdjec mogacych byc swiadectwem prawdy.
* * *
Dla porzadku czasowego, przytaczam sformulowania Krzysztofa Wielickiego podane we wczesniejszym wywiadzie dla Taternika (Taternik nr 3/2010 s. 23):
>>
Są pieniądze, jest oszustwo
Rozmowa z Krzysztofem Wielickim
(...) o etyce w alpinizmie mówić trzeba.
– Mówiąc na przykład o rzetelnej dokumentacji przejść? Koreanka Oh Eun Sun raczej się o to nie postarała…
– Otrzymałem do oceny zdjęcie z portalu explorersweb.com, wykonane przez nią podobno na szczycie Kangczendzongi. Mam wątpliwości, czy jest to zdjęcie z wierzchołka, gdyż obok jej nogi widać w oddali turnię skalną, która mocno przypomina szczytową. Nie chcę być arbitrem w tej sprawie, mogę tylko wyrazić pewne spostrzeżenia. To, czy Koreanka była na Kangczendzondze jest nie tylko jej sprawą, ale całego środowiska, bo rywalizowała o zdobycie Korony Himalajów przez pierwszą kobietę.
Dobrze się stało, że sprawę poruszyli koledzy klubowi Oh Eun Sun, z Koreańskiej Federacji Alpinizmu.
Myślę, że jednak w przyszłości to Baskijka Edurne Pasaban zostanie uznana za pierwszą kobietę, która
zdobyła wszystkie ośmiotysięczniki. Dziwię się, że w takich przypadkach wspinacze nie starają się lepiej udokumentować wejścia, zresztą we własnym interesie. (...) [podkresl. GG]<<
* * *
W swiecie zalatwiono to tak:
Miss Oh - portal explorersweb.com i federacja koreanska, po drodze z zasiegnieciem opinii ekspertki (E. Hawley). Wprawdzie na rzecz zwrocila uwage rywalka Miss Oh do Korony, Edurne, ale inne ciala zajely sie analizowaniem faktow (a nie np. socjotechnicznym spostrzezeniem, ze skoro to rywalka zglasza problem, to rzecz sie nie liczy i nie trzeba analizowac faktow i zdjec).
Christian Stangl na K2
wspinanie.pl, 8 wrzesnia 2010 - Klamstwo i wstyd pod K2 - portal explorersweb i swiadkowie na miejscu. Pokazal zdjecie i szybko znaleziono co na nim widac, nie bylo juz dlugiej zabawy "w kotka i myszke".
* * *
A u nas?
Mozna dlugo odmawiac najwiekszemu portalowi fachowemu wypowiedzi i zdjec,
stale gremia i szacowne media przez pol roku chowaja w glowe w piasek,
a dzieki ich postawie spora czesc "ludu to kupila".
I jestesmy wciagani w relatywizujacy wszystko belkot o tym, ze 10-20 m albo 40-50 m w pionie od konca (nawet nie od wierzcholka), to duzo czy malo i zaledwie "pomylka"
(ktora "kazdemu moze sie zdarzyc", czy ktorej "nie bylo czasu sprawdzac", choc byl czas na to, by ja pracowicie zglosic do wszelkich mozliwych miejsc w zabiegach o zaszczyty, w efekcie czego doszlo do "siania popeliny" w swiecie na konto juz calego polskiego srodowiska wspinaczkowego).
Az strach sie bac, co bedzie/byloby, gdyby nazwanie sprawy po imieniu pozostawiac w rekach tych, co odpowiadaja za tego typu relatywizujacy belkot.
* * *
Ufff, jednak gdzies sa dociekliwi ludzie, ktorzy mimo szumu wola prawde od "kitu".
I dobrze, ze los nam dal starego wyge Wielickiego, ktory ma w nosie cala te "poprawnosc polityczna" i jasno mowi prawde.
Pozdr.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-12-14 16:10 przez GG.
