Widzisz,
Adam dobrze pokazał pewien problem z kryteriami, które ustaliła Kapituła. Zawsze zwycięstwo w cyklu zawodów odpowiedniej rangi będzie najbliżej światowego topu. Chyba, że ktoś z naszych wytyczy, albo chociaż powtórzy najtrudniejsze drogi w swojej kategorii. A tego jeszcze - od czasów wymyślenia Jedynki - nie mieliśmy. Nie mówiąc już o tym, że bardzo cięzko powiedzieć, która droga w danej kategorii jest najtrudniejsza na świecie.
Kapituła próbuje sobie z tym niefortunnym kryterium radzić, doceniając osiągnięcia z róznych dyscyplin wspinaczkowych - ale przy tej formule zawsze będą kontrowersje. A wystarczyło zmienić punkt w regulaminie i zamiast "odległości od światowego topu" dać "najbardziej spektakularny wynik" czy jakoś podobnie.
Widzisz, wspinanie na czas nie jest zupełnie z mojej bajki - ale póki są takie kryteria - to Edycie jedynka się należy - i nie ma znaczenia, czy ją dostała raz, dwa czy 10 razy.
Dla mnie osobiście najbardziej spektakularny - ale właśnie w skali polskiego podwórka - jest Action w wykonaniu Adama Pustelnika.
EoS też jest świetne - szkoda, że Konrad i Marcin nie chcą jednak indywidualnie pokonywać wszystkich wyciągów. Taki styl zdaje się obecnie dominować na tego typu drogach - i "indywidualne RP" cenione będą znacznie wyżej. Z drugiej strony uzasadnienie, dla wspinania zespołowego, które Konrad przedstawia w ostatnich Górach bardzo mnie przekonuje i jest zdecydowanie bliższe duchowi alpinizmu - kto by się spodziewał:)
pzdr
jodlosz