Jestem po operacji kolana, wspinania zakaz na 3 miechy, ale mam taka fajna belkę w mieszkaniu - to dziabki hyc na belkę i pakuję. W domu siedzę, to spręża nie mam żeby jakoś intensywnie np. godzinę pakować, tylko tak co przechodzę pod belka to seryjkę macham, albo aż mi się w głowie zakręci i idę dalej do swoich zajęć.
Tak się zastanawiam, jak rozkład treningu ma wpływ na osiągnięte wyniki.
Mój obecny trening - czyli jednokrotny, krótki ale solidny wysiłek raz na np. pół godziny - zmęczenie, potem solidny odpoczynek. Wydaje mi się, że trochę to przypomina rozkład obciążeń spotykany np. przy wspinaniu w górach - wysiłek rozłożony na dłuższy czas, raczej mało intensywny z momentami o bardzo wysokiej intensywności i czasem na odpoczynek.
Ma to jakieś przełożenie na wspinanie właśnie w górach, tzn przygotowuje organizm pod taki wysiłek o takiej charakterystyce jak napisałem? a może tylko wydaje mi się, że taki rozłożony trening jest zbliżony do rozkładu obciążeń w górach?