Pomysł na wyprawę "2x4, czyli dwa czterotysięczniki w 8 dni" zrodził się w mojej głowie jeszcze w Argentynie, tuż po zdobyciu Aconcagui. Od pomysłu do realizacji jest bardzo krótka droga, potrzeba tylko chęci. Zorganizowałem sanocką grupę wspinaczy i ruszyliśmy z przygotowaniami. Początkowo miał z nami jeszcze jechać Michał, który był ze mną na Elbrusie, ale doznał kontuzji kolana podczas treningu i tak oto wyklarował się ostatecznie czteroosobowy skład: ja (Łukasz Łagożny), Sabina Pelc-Szuryn, Tomasz Piecuch oraz Tomasz Januszczak (dalej jako Janek). Ubezpieczenie alpinistyczne zasponsorowało nam Biuro Ubezpieczeń Pani Witkowskiej z Sanoka. W piątek 09.07.2010 około godziny 14:00 ruszyliśmy w drogę. Plan mieliśmy bardzo ambitny: dojechać nad ranem do Wenecji, zwiedzić ją, a koło południa być w rejonie górskim, zdobyć Mont Blanc trudną drogą włoską (inaczej papieską), a później pojechać tunelem pod Blanckiem do Szwajcarii i tam zaatakować Matterhorna. Jedynie pogoda mogła nam przeszkodzić. Po minięciu Słowacji dostaliśmy się na autostradę na Węgrzech i gdyby nie minięcie jednego zjazdu w Budapeszcie poszłoby sprawnie, a tak straciliśmy godzinę na błądzeniu. Czytaj całość relacji na stronie www.lagozny.pl , bo nie wiem czy wszycy nie są już znudzeni Alpami. <br>