23 lip 2010 - 12:28:09
|
Zarejestrowany: 19 lat temu
Posty: 1 724 |
|
Jam bezdzietny, ale mam parę obserwacji z mojej lokalnej ściany, Zamek w Londku.
Miesięcy kilka temu, 2-3 kobitki były w ciąży. We wczesnej ciąży wspinały się, w późniejszej jeno asekurowały chłopów (w specjalnej uprzęży z szelkami). Robiły to do, na moje niewprawione oko, do dość późnej ciąży.
Teraz regularnie, dwa razy w tygodniu, widuję owe pary z mikro-dzieckami na ścianie: chłop walczy z baldem, kobietka zabawia małego, zmiana, kobitka balduje, chłop zabawia. W zamku atmosfera bardziej luźna niż sportowa, jest kafeja, są kanapy, muzyka, etc. i choć generalnie czysto nie jest na ścianach, ale mimo to z tego co widzę nikt się nie cacka z kurzem, nie panikuje z alergiami, bo i dziecko zdrowsze będzie...
Moim zdaniem, jak się zorganizuje dobrze czas, z żonką kompromis znajdzie to i wspin da radę.
Trza być trochę egoistą, ale tak jest ze wszystkim: jak się jest naukowcem z dzieckiem to dylematy identyczne, ale IMHO ten egoizm wyjdzie na zdrowie bo dzięki temu nie narasta w człeku frustracja że życie do dupy i jedynie dom, dziecko, TV, wyro, dom...
Tyle z moich teorii-mądrości :-)
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty