Zadałam proste pytanie Marcinowi : czy miałeś maskę i reduktor czy nie ? prosta odpowiedż: tak lub nie. Dziwię się że jako członek Zarządu PZA nie reagujesz na dyskusję, która Cię bezpośrednio dotyczy! Środowisko czeka na odpowiedź.
"A masz wiedzę, że Kukuczka
ja mam, że używał tlenu - maska to pikuś!
nie ma go na liście "
do dr know:
No to kurwa Amerykę odkryłeś!! Oczywiście, że Kukuczka tak samo jak Cichy, Wielicki i Pawłowski (trzykrotnie) wchodzili na Everest na tlenie. Gdyby wchodzili bez tlenu to nie byłoby dyskusji na temat PIERWSZEGO wejścia BEZTLENOWEGO prawda ?
Było to lat temu dwadzieścia i więcej i wtedy na tlenie na Everest wchodzili wszyscy (Messner był wyjątkiem ale do niego nikt sie nie prównywał) i żaden z polskich zdobywców Everestu nie twierdzi, że ich wejście było beztlenowe. Tu nie chodzi o jakiś niski ośmiotysięcznik, tylko o pierwsze beztlenowe wejście na najwyższy szczyt. Kukuczka - bywało spał na tlenie m.in. na Lhotse i z założenia każdy taki przypadek nie był uznawany za wejście beztlenowe i sam od początku wyprawy to zaznaczał. Natomiast z całą pewnością nie używał tlenu i nie miał reduktora ani maski przy wejściu w stylu alpejskim na K2 zresztą nową drogą do tej pory nie powtórzoną. Celowo podaję tu wysokie ośmiotysięczniki bo ma to gigantyczne znaczenie w kwestii nieużywania tlenu. Wielicki i Pawłowski na wszystkie przez siebie zdobyte szczyty - za wyjątkiem Everestu - wchodzili bez tlenu i nie mieli ze sobą ani maski an reduktora.
I jestem przekonana że obaj weszliby na Everest bez tlenu gdyby od początku poczynili takie założenie.
Co do Wandy nie wypowiadam się, bo nie wiem. Tu nie chodzi o to czy się wchodzi na tlenie czy bez - bo wolnoć Tomku w swoim domku - tylko o to co się mówi na ten temat i jak się przedstawia własne wejście. Jeśli wchodziłes na tlenie to powiedz, jesli nie używaleś tlenu ale miałeś maskę i reduktor to powiedz! Na tym między innymi polega etyka himalaizmu.
TomaszKa Napisał(a):
> Kolarzu
> z tym trzymaniem nie jest tak prosto jak Ci sie
> wydaje. Trzymaniem tlenu, a nie liny.
> Wsrod bardzo wielu ekip, w tym takze polskich,
> rozroznia sie wspomaganie wejscia (lub zejscia)
> tlenem (w drodze lub w namiocie), oraz
> zabezpieczenie tlenu do celow medycznych, czyli do
> ratowania zycia.
>
> Czy nazwiesz wejsciem na dopingu himalaiste
> niosacego w plecaku strzykawke ze szpryca (i
> dodatkowo dwie malutkie tabletki)?
Przeciwnie to jest bardzo proste:
Kazda większa wyprawa w góry najwyższe ma teraz w bazie tlen dla celów medycznych. Każde spanie na tlenie lub wspomagane wejście i zejście odbiera wejściu charater beztlenowy.
A strzykawkę z adrenaliną masz po to żeby ją sobie wstrzyknał w dupę i zejść jak najniżej się da - czyli tam gdzie tlenu (którego przy wejciu beztlenowym nie masz, a z cudzego korzystac nie możesz bo nie masz ani maski ani reduktora) jest więcej. Czym innym jest zastrzyk w dupę (czy gdzie tam trafisz) który na krótko stawia cie na nogi a czym innym tlen, który obniża wysokość o 2 tys metrów.
"Dokładanie do tego prawdziwego problemu jakiś wydumanych zapytań o rolę spoczywającego w tobole maski&reduktora jest IMO przesadą.. "
Nie, nie jest przesadą. Bo przy takim podejściu niedługo za wejścia beztlenowe będzie się uważało wejscia z butlą na plecach i maską na twarzy. I do wyboru zdobywcy będzie zależało czy odkręci reduktor czy nie, jak mu sie w główce zakręci. Równie dorze możecie w skałach nawbijac co pół metra spity. Przecież nie w każdy musicie się wpiąć! Tylko czy o to chodzi?
