Eddie pisze, że styl do dupy, yanas dodaje, że "tłumaczenia" O.E-S są strasznie naciągane... nie rozumiem za bardzo ani pierwszego ani drugiego?
Po pierwsze, czy jest jakaś skala stylów zdobywania himalajskich szczytów? Jasne, w stylu alpejskim to nie to samo co w oblężniczym... ale korzystanie z poręczówek zawsze będzie korzystaniem z poręczówek, tak jak pomocnik wysokogórski zawsze będzie pomocnikiem, ot i tak jego profesja.
Po drugie, była tam czy nie (Kangczendzonga), to chyba wyłącznie jej sprawa i ewentualny problem moralno - etyczny czy cholera wie jaki tam jeszcze.
Chciałbyś żeby Cię podziwiał świat za coś czego nie dokonałeś tylko to sobie wymyśliłeś? Ja raczej nie.
Pamiętam, był swojego czasu problem z Kukuczką, też mu podważano zdobycie szczytu aż nagle jakiś wspinacz (bodajże azjata) odnalazł na nim zabawkę/maskotkę dziecka, którą Kukuczka wtaszczył na szczyt białej góry.
pozdr
BTW
A tak w ogóle, to od swoich inicjałów winna ta Pani zrobić tę górę OESem ;-)