Zamierzamy (na ten moment 3 osoby, 2 z KW Poznań) latem bieżącego roku wybrać się na Noszak, w 50-tą rocznicę pierwszego wejścia. Na szczycie od końca lat siedemdziesiątych nie było żadnego Polaka, po wybuchu wojny działały tylko 2 ekipy zagraniczne, odpowiednio w latach 2003 i 2009.
Zarys planu jest następujący:
1) wylot z Polski do Duszanbe w połowie lipca. Należy lecieć właśnie do Duszanbe, a nie do Kabulu, ponieważ jest to nie tylko prostsze i tańsze (lata AirBaltic), ale przede wszystkim omija się potencjalnie bardzo niebezpieczną drogę lądową z Kabulu;
2) z Duszanbe do Chorogu lokalną linią lotniczą. Lepiej lecieć samolotem, ponieważ droga lądowa (którą jechaliśmy w ubiegłym roku) jest w złym stanie, podróż nią trwałaby kilka dni i mogła kosztować więcej niż samolot;
3) z Chorogu do granicy w Iszkaszim jest niewiele ponad 100 km, które najpewniej trzeba będzie przystopować;
4) granicę z Afganistanem przekraczamy na moście w Iszkaszim, dalej zostaje ok. 45 km pod szczyt. Nie ma przejezdnych dróg, więc trzeba będzie zorganizować kilku ludzi i konie (ilu, zależy od naszej liczebności). Wzięcie ludzi jest konieczne przede wszystkim z tego względu, że dolina prowadząca pod szczyt jest zaminowana. Miejscowi znają przejścia; a w każdym razie zaufali im w zeszłym roku Francuzi i dobrze na tym wyszli. Co do ludzi, najprawdopodobniej będą to przeszkoleni w Alpach Afgańczycy, którzy w zeszłym roku wraz z Francuzami zdobyli szczyt. Przewodnik kosztuje ok. 30 dol. za dobę, koń ok. 15tu;
5) Na górze zamierzamy działać ze trzy tygodnie, chyba że uda się zdobyć ją wcześniej (a powinno się udać:). W drodze powrotnej możnaby jeszcze zrobić „spacerowy” Aspe Safed (6607m). Zamierzamy działać standardowo, na zachodniej ścianie;
6) Potem powrót do Iszkaszim. My idziemy stamtąd dalej Doliną Wachanu, w zamierzeniu aż do chińskiej granicy na przełęczy Wahdżir. Rzecz jasna, gdyby ktoś chciał iść z nami, bylibyśmy wielce ucieszeni. Jeśli jednak ewentualni Uczestnicy nie mieliby już czasu, w tym miejscu się rozstajemy, a Uczestnikom zostaje dostać się do Chorogu, co nie powinno być trudne, bo znajdą się na jedynej w okolicy drodze, którą jeździ kilka - kilkadziesiąt samochodów dziennie;
7) Podsumowując, czasowo wyniesie to ok. 5 tygodni, kosztowo trudno powiedzieć, „pi razy oko” 5 tyś zł.
Zapraszamy serdecznie wszystkich zainteresowanych!
kontakt: tow.jablona[małpa]gmail.com