> Zadałem Ci pytanie, czy przy mocnych kursach
> uważasz, że pójście na Małolata może mieć
> spory pożytek dydaktyczny?
Uparłeś się przy tym egzemplum. TAK, może mieć !!!
Ale równie dobrze może NIE mieć, także przy mitycznych
kursantach o których instruktorzy mawiają, że są lepsi od nich.
Forum Brytana nie jest miejscem do wykładania podstaw dydaktyki
w nauczania taternictwa. To nie jest jakoś bardzo porywające, bo
przypomina książkę kucharską dla uczniów szkoły zawodowej.
Ale skoro nalegasz, to wyjaśniam. Pożytek dydaktyczny może mieć
wszystko, nawet jak instruktor nie odezwie się ani razu. Kursanci
mają jakies receptory i coś tam widzą, coś tam słyszą, coś czują
i coś rozumieją. Instruktor jest międzi innymi i po to, żeby usprawnić
proces rozumienia tego, co się wokół kursanta dzieje. Może być tez
i tak, że instruktor dwoi się i troi, gada, wyjaśnia i pokazuje, drze morde
oraz staje słupka a i tak niewielki z tego pożytek. Pytasz WHY? Otóz
dlatego, że instruktaż to odpowiedznie działania w konkretnym miejscu
i czasie skierowane do odpowiedniej osoby w odpowiedni sposób. Przy
okazji przypominam o moim tekscie z Taternika 3/42006 "Osiem kręgów
wtajemniczenia" - tam można znaleźć parę słów o warsztacie instruktora.
Jaki jest związek powyższych uwag z przykładowym Małolatem. Otóż
taki, że konkretna droga może nieść wiele treści dydaktycznych, ale
także może byc z nich całkowicie wyprana. WSZYSTKO zależy od instruktora,
bo dobry instruktor nie idzie na drogę, tylko idzie po coś na wybrana
z rozmysłem drogę zeby na niej zrealizować starannie przygotowany
program wykorzystujac do tego każdy kolejny wyciąg a nawet konkretne
miejsca. Skład zespołu kursantów, jego ustawienie, zmiany na prowadzeniu
i tak dalej, to kolejne elementy tej układanki. Dodaj pogodę, warunki, inne
zespoły w scianie i będziesz miał zarys okoliczności dydaktycznych towarzyszących
wyborowi danej drogi w danej fazie kursu dla danych kursantów. Pozdrawiam W$
[
pza.org.pl]
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-01-23 08:51 przez $więty.