22 sty 2010 - 17:43:04
|
Zarejestrowany: 15 lat temu
Posty: 883 |
|
dr know Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> ale tym sie różni dobry kurs od dobrej
> literaturwy, że zdobywa się tam praktykę;
> trudno zastąpić solidny kurs skałkowy;
Ja byłem tylko na drugim etapie kursu skałkowego, czyli tym ze wspinaniem na własnej i doszedłem do wniosku, że faktycznie jedyna rzecz, której ciężko byłoby od podstaw nauczyć się samemu, to właśnie osadzanie kości (i inne elementy wspinania na własnej). Były takie ćwiczenia, że instruktor dawał nam po kilkadziesiąt kości, i kazał osadzić wszystkie na małym kawałku skały, a później każdą osadzoną kość osobno omawialiśmy i to mi na prawdę dużo dało. Reszty, mając głowę na karku, można się nauczyć samodzielnie, mając sprzęt, metodą prób i błędów, na przykład siedzieć ze szpejem przed komputerem i powtarzać rzeczy ze zdjęć, filmików itp, a później robić próby na balkonie (pod balkonem), drzewach lub nawet wisząc w uprzęży pod drążkiem w drzwiach (jak już sąsiedzi zaczynają Cię uważać za wariata, jak ciągle wisisz pod balkonem - raz mój nawiedzony sąsiad chciał dzwonić na policję, jak robiłem tyrolkę z balkonu na ogródek). Szkoda czasu kursowego na naukę przewiązywania się, wiązania półwyblinki, prusikowania itp.
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty