22 sty 2010 - 13:21:09
|
Zarejestrowany: 21 lat temu
Posty: 126 |
|
Dobry...;) Wątek ciekawy...."trochę zaśmiecany" przez tematy motoryzacyjno-osobiste ale już tu tak "niestety" jest...;)
Chciałbym podzielić sie kilkoma spostrzeżeniami apropo kursów, instruktorów i samego szkolenia...
Pytasz czy iść na kurs....raczej tak ale na dobry u dobrego instruktora najlepiej z "dobrymi" ludzmi... wtedy pewnie bedziesz pewnie zadowolony, jak zle trafisz to będzie odwrotnie...
Szkolenie tzw. kolerzenskie... rzecz bardzo "po bandzie" zależy kto ma Cię szkolić, wielu ludziom wydaje sie że potrafią a tak naprawdę (dużo obserwuje i rozmawiam z ludzmi) "gówno" potrafią np. umiejętność naprawdę prawidłowej asekuracji myślę że posiada (stosuje w praktyce) max około 2-5% wspinaczy...!!! Do tego dochodzi umiejętność przekazywania tej wiedzy, kolejność podawania informacji-a to już jest umiejętność bardzo trudna!!! (doświadczenie i cechy osobiste instruktora). Ogólnie ostatnio jest tendencja uznawania wspinania w skałkach jako coś przyjemnego, łatwego i bezpiecznego....ale tylko wtedy gdy masz wiedzę, jesteś rozsądny i potrafisz myśleć wspinaczkowo.... Kolejna rzecz to zdaj sobie sprawę że podczas kursu skałkowego który trwa do tygodnia jeśli niemasz "technicznego umysłu" i jeszcze trafisz na "słabych" kursantów, to ogrom wiedzy jest tak duży do przekazania (w krótkim czasie) że nie będziesz w stanie pojąc tego w "zadowalającym stopniu", jak masz "wkrętkę" to taki kurs bedzie podstawą do dalszego uczenia się i doskonalenia (do konca życia lub wspinania). Dalej co z tego wynika to zamienienie kursów w "fabryki wspinaczy"....leci się z programem, ramowo,nie uczy się myslenia, wychodzenia z opresji, planowania, intuicji wspinaczkowej, zawsze na tych samych drogach które instruktor zna na pamięć....- ale to wymaga czasu, a te kilka dni to w większości jednak za mało...!
Wg. mnie kurs powinien uczyć "myślenia kategoriami" wspinaczkowymi, dostosowania programu (zajęć) do tego jacy są kursanci, co potrafią i co chcą potem robić.... uczenie wszystkiego po łebkach niema sensu...a to już wymaga pracy przed kursem a nie że zapisujesz się na kurs i nawet niewiesz z kim będziesz i kto Cię będzie szkolił....
Na pewno musisz podjąć decyzję czy chcesz się wspinać czy tylko zakosztować wspinania....myślę że zaczęcie od ścianki jest dobrym pomysłem....czy złapiesz bakcyla...czy nie
Na koniec WAŻNA uwaga (i muszę ją napisać...;)) ostatnimi laty pojawiło sie multum "psędoinstruktorów" z papierami (instruktorzy sportu i rekracji) do których bym nawet wroga niewysłał.... organizowanie kursów "psędo" instruktorskich stało się świetnym interesem (podobny schemat jak w kursach skałkowych) trwa to wszystko szybko i w zasadzie praktycznie każdy taki kurs konczy...!!! OCZYWIŚCIE NIE WSZYSCY instruktorzy sportu i rekracji są do dupy piszę tylko byś bardzo w tym względzie uważał...!!!
No i tak bym mógł pisać bez konca..., przepraszam za składnie zdań (niemam czasu i ochoty by ubierać w ładne słówka), myślę że sedno przekazałem....
Pozdrawiam.... i życzę (to do 555) bezpiecznej "drogi" wspinaczkowej...
Łukasz Muller
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty