Sukces w górach jest wart podrapania drogi w kamieniołomie. Jako, że zdaje się, masz zimę w dupie, zupełnie tego nie pojmujesz, a z kawałka skały powstałej (w obecnej formie) za pomocą dynamitu robisz bożka.
Tymczasem zmiany po DT są zupełnie niedostrzegalne dla laika. Ergo - nie mają żadnego znaczenia "ekologicznego", to wyłącznie sprawa wewnątrzwspinaczkowa.
Przewietrz głowę kolego, ale w mieście. W lesie jeszcze wydepczesz ścieżkę, a to przecież ZŁO.