Właśnie miałem taki post założyć. Generalnie od roku mam przerwę we wspinaniu - wspinałem się max 2 razy w miesiącu na sztucznej ścianie -sporo za to jeździłem na rowerze. W zeszłym tygodniu zapisałem się na siłkę - i jak na razie zacząłem wykonywać ćwiczenia, które pamiętam z książek Gadda i Horsta. Wiele tam nie ma, niestety na siłce tej nie ma nawet zwykłego drąga - stojący tam atlas ma "rączki" do podciągania ustawione w różnych fikuśnych pozycjach(zapewne do stymulowania wyizolowanych grup mięśni) ale np treningu przybloków(tzw.dyby) się tam nie wykona.
Osobiście ciekawi mnie jakie rozwiazania Robert Rokowski podsunął Mateuszowi Haładajowi skoro "...Kilka sesji na siłowni dużo zmieniło w moim wspinaniu." - oczywiście do poziomu Mateusza duuuużo mi brakuje, niemniej jednak może jakieś sugestie, podpowiedzi? Chyba nie jest to "sekret"???