andrzej Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Natomiast w sprawozdaniu z zimowych
> wspinaczek podałeś że robiłeś Grzędę
> Heinricha na Niżnych Rysych z ominieciem kopuły
> szczytowej, Kopuła na tej drodze to wyciągi tak
> naprawdę stanowiące o jej trudnościach. Gdy
> chcieć się przy... to należałoby powiedzieć,
> że wycofaliście się z drogi.
> Rozumiem, że warunki były trudne , że takie
> przejście ma również swoją wartość - ale
> fakt jest faktem i kto nie robił kopuły nie ma
> pojecia, że gdybyście chcieli przejść droge do
> końca tak jak przeszedł ją przeszedł Heinrich
> to nie wiadomo czy weszlibyście na wierzchołek?
> Co o tym sądzisz?
> Pozdrawiam
> AM
Tak naprawdę, to nie podawałem tego w żadnym sprawozdaniu. Ostatni sezon w którym naprawdę mogłem się czymś wartościowym sportowo pochwalić to był w 1985 roku. To "samo" się pojawiło na podstawie książki wyjść. A jak już się pojawiło do czułem się w obowiązku skomentować szczegóły.
Już wyruszając na drogę planowaliśmy ominąć kopułę szczytową. I jak się okazało słusznie, bo pod koniec drogi byliśmy tak zrypani, że zastanawiałem się czy bez pomocy z zewnątrz uda się stamtąd wydostać. Plan był prosty - chcieliśmy, w istniejących (wyjątkowo złych) warunkach, powspinać się na czymś długim, kończącym się na szczycie i przy okazji nie spaść z lawiną na podejściu czy zejściu. Grzęda Heinricha wydawała się najbardziej sensownym wyborem. I tak, okazało się, że w całym sezonie było to jedno z dwóch przejść w okolicy Moka, kończących się na górze.
Nie jestem kronikarzem, ale wydaj mi się, że zimowe przejścia z kopułą szczytową należą do rzadkości.
A Ciebie Andrzeju nie ciągnie do zimowego wspinania? Kiedyś byłeś w tym wielki. Ja w ubiegłym roku wróciłem do tego po 23 latach i bardzo mi się spodobało.