Hej Szalony,
Mysle ze zbyt doslownie traktujesz nazwe "trad" aby tylko udowodnic swoja teze ;-) Z punktu widzenia matematycznej logiki moze i da sie twoje stanowisko obronic ale przeciez nie o to chodzi zeby lapac sie za slowka i spierac o definicje czy nazwy :) Jak doskonale wiesz to jak sie dobrze zastanowic to tak naprawde tradycji po dordze do obecnego punktu mielismy wiele - od wejsc lokalnych mysliwych lub poszukiwaczy zloz, poprzez wszelakich miejskich pieknoduchow prowadzonych przez rzesze oddanych przewodnikow az do sportowych "zapasow z pionem". Od zywych drabin, poprzez drewniane kolki, haki i lawy az do rzadku spitow. Od zbobycia szczytu, poprzez wybitne formacje, potem autonomicznej linii az po ciag wyznaczonych (czasem nawet doklejanych) chwytow dla rak, niekoniecznie pokrywajacych sie z tymi dla nog ;-) Tak wiec twoje pojmowanie tradycji winno uwzglednic te wszystkie fazy rozwoju, nie poprzestawac tylko na dogodnie dobranym okresie :) Kto powiedzial ze tradycja ma siegac akurat do czasow Lapiniaka i Paszuchy?
W moim odczuciu, "trad" odnosi sie nie do tych kolejnych faz ewolucji technik i narzedzi uzywanych do pouszania sie w scianie ale raczej do niezmiennego faktu, iz za jakosciowo lepsze i pozadane (nie tylko w taternictwie ale w ogole we wspinaniu i alpinizmie) byly zawsze postrzegane przejscia odbywajace sie z minimalna ingerencja w tzw. "stan naturalny". To, wydaje mi sie dosc oczywiste bo to zbliza nas do idealu "fair game" (nawet jesli nigdy go nie osiagniemy noszac buty z guma super-friction). A zawsze lepiej byc blizej niz dalej ;-)
W koncu - trudno porownywac zestaw sprzetu ktorym poslugiwali sie praojcowie w latach 50-tych czy 60-tych z naszymi cudami techniki - poczawszy od lana, uprzezy, mechanikow skonczywszy na innych gadzetach. Majac do nich dostep, zapewniam cie, nie siegneliby po kolki i lawy! :) Reasumujac - trad raczej odnosi sie do owego tradycyjnego pogladu iz do idealu zmierza sie poprzez stosowanie zasady "leave minimum trace" :)
Uff, ale referat mi wyszedl - zawsze tak mam ze im wiecej roboty tym wiecej pisze na Brytku ;-) Chyba lepiej isc i cos bule pomeczyc...
pozdr,
nieortodoksyjny tradycjionalista krakowski na uchodzctwie ;-)